Gdy drzwi zamknęłaś wprowadził się szatan
Nie zdążyłem nawet wykrzyczeć "Dlaczego?!"
Z szatanem sypiam i z szatanem śniadam
O ile szatan to coś najgorszego...
W odrętwiałych palcach ostrze noża błyska
Noc ciemna otula,domy,skwery,drogi
Wrzeszcząc w środku siebie na świt oczekuję
Nie.Dziś mnie nie zmorzy sen błogi.
I w śnie cię nie spotkam bo i tam mną gardzisz
Czy poranka czekanie jakąś jest mądrością?
Szatan z fotela każe nienawidzić
Tak.Nienawidzić miłością.
Ostrze błyskające do tętnicy zbliżam
I choć ciało krzyczy, dusza się uśmiecha
Nocny pejzaż z wolna plama świtu zabarwia
Kostucho,na co czekasz?
Poranna zorza na bałwanach chmur kwitnie
Posoka życia wzdłuż przegubu ścieka
Opowiesz mi w piekle o porannych ptakach
Świt nie dla mnie
Ja świtu nie doczekam...