Ranek
Dreszcz
pożoga
ścieżki zwątpienia.
Wstaje nagi, spocony,
zęby szczoteczką wymyję
Wyjdę, minę tą
stara kobietę z gazetą w ręce
wezmę ją
nie przeczytam
tak jak nie przeczytałem wczoraj
i nie przeczytam jutro
Dlaczego...
bo ja to też ....
proszę Pani
proszę... Pani....
p.....
gustaw
1 komentarz:
kureskom się popuakał na tym wierszykje popartym w naddatku wizerunkiem Yaroslava S. (?) wsiadającego do rozklekotanego Ikarusus zdążającego pewnie wprost do piekła, tam gdzie fszyscy ostatecznie skończymy, my skłuci cierniem miłości, skuci wódką z red bullem i innym gównem nie pozwalającym mi po nocach spać
Ach gdybyż choś kometa harleja uderzyła w ten glob i rozjebała jakąś kratkę ściekową na Cidrze - to bym choć przestała czuć i spaliłoby cierń palący duszę mom ognistom energiom z saturnu!
łączę się w dekadenckim bólu oraz porzondaniu z wami, o siefcy praft!
Prześlij komentarz