Wertszmelc szmelcem pozostanie
Podła, licha to historia
Dziś jest wieczne uśmiechanie
Jedźmy w szczęścia sanatoria
Nic mnie z tego nie wyziębi
Nie okrzepną me radości
Mróz euforii nie przygnębi
Smutek toczą ludzie prości
Będę teraz jabłkiem jędrnym
Pośród wyschłej roślinności
Będę dziś guzikim srebrnym
W kamizeli codzienności
juliusz p.
poniedziałek, 1 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
damn god! bogowie się obudzili...
Prześlij komentarz